Damian Marchlewicz z Łodzi wygrał czwartą edycję programu „Hell’s Kitchen – Piekielna Kuchnia”. Warto dodać, że czwarty sezon „Hell’s Kitchen” utrzymał podobną, względem ubiegłego sezonu, średnią widownię w grupie wiekowej 16-49 na poziomie 16%, kulinarne show oglądało średnio 1 mln 632 tys. widzów.
O nagrodę główną ostatecznie walczyli Damian Marchlewicz i Paulina Makarska. Decyzją szefa Wojciecha Modesta Amaro, zwycięzcą został 25-letni łodzianin.
– Damian wygrał, ponieważ musiał niejako na nowo pokochać kuchnię. Dla mnie osobiście to jeden z większych sukcesów podczas prowadzenia „Hell’s Kitchen”. Gdy pomyślę, że wydarzyło się coś w jego życiu, co spowodowało, że stracił pasję i miłość do gotowania, to przywrócenie tego można zrobić pokazując, że kuchnia to miejsce, w którym z wielką satysfakcją dostarcza się gościom niezapomnianych wrażeń. To także miejsce, w którym nauka tak naprawdę nigdy się nie kończy. Damian dostał skrzydeł i wyfrunął z mojej kuchni jako prawdziwy zwycięzca. Jego osobowość pozwala mi sądzić, że świetnie sobie poradzi w każdej kuchni – tłumaczy swój wyborów szef Wojciech Modest Amaro.
– Wygrana w „Hell’s Kitchen” jest dla mnie podsumowaniem całej mojej pracy. Najlepszy szef w Polsce docenił moje starania i zaufał mi. Czuję się szczęśliwy, ale i przerażony, bo to ogromne brzemię być zwycięzcą „Piekielnej Kuchni”. Teraz przede mną ciężka praca u boku szefa Wojciecha Modesta Amaro, a potem… czas pokaże. Z byciem zwycięzcą wiąże się też wspaniała nagroda pieniężna, którą myślę, że odłożę. Część z niej na pewno przeznaczę na zasłużony urlop dla mojej mamy – zdradza Damian Marchlewicz, który wygrał 100 tysięcy złotych i pracę w Atelier Amaro.
Źródło: Telewizja Polsat