W nowym, szesnastym, sezonie serialu „South Park” poznamy tragiczne dla kobiet konsekwencje nieopuszczania deski klozetowej, zbadamy historię ewolucji memów. Dowiemy się również, jakie niebezpieczeństwa czyhają na entuzjastów zjeżdżania po linach. Zobaczymy rywalizację Cartmana z Honey Boo Boo i poznamy nowy pomysł na biznes Randy’ego oraz dowiemy się, w jaki sposób Cartman znajdzie się w obsadzie „Gwiezdnych Wojen”. Z okazji premiery 16. sezonu kultowej animacji (19 kwietnia o godzinie 20:00 w Comedy Central), twórcy i aktorzy pracujący nad polską wersją serialu, opowiedzieli o pracy nad produkcją.
Łatwiej jest grać na planie czy podkładać głos?
Bartosz Obuchowicz: „Wrażenie, że granie w studiu dubbingowym jest łatwiejsze, okazuje się złudne. Wydaje się, że dubbing, to prostsze zadanie, bo nie gramy całym sobą. Okazuje się, że jest to dość mocne utrudnienie, bo słowa – kiedy gramy normalnie i wykonujemy ruchy – są zgodne z emocjami – z tym, co gramy. Natomiast tutaj nie możemy dograć tego, czego nie widzimy, swoim wizerunkiem. Każdy niuans charakteru musi być zagrany głosem, a to nie jest taki łatwy temat, bo ja dostaję tzw. przyruchów, czyli podczas nagrywania wykonuje niepotrzebne ruchy, które później słychać. Każdy ruch jest słyszalny i trzeba powtarzać scenę. A ja mam tak, że jak widzę, że postać macha ręką, to też muszę pomachać!”
Dla kogo jest serial „South Park”?
Bartosz Obuchowicz: „To serial dla dorosłych – tych wyluzowanych dorosłych, których przeklinanie nie razi. Ci, których razi język serialu, i tak powinni raz go obejrzeć. Autorzy South Park świetnie potrafią uchwycić pewne cechy charakteru i mechanizmy, które rządzą na świecie. To jest dobra karykatura z zacięciem moralizatorskim – dla dorosłych, którzy mają dystans do życia”.
Czy podczas pracy nad serialem można nauczyć się nowych przekleństw?
Bartosz Obuchowicz: „Nie, trudno mnie zagiąć w tym temacie, choć w serialu jest dużo przekleństw, a zdecydowanie najwięcej ma ich Cartman, który jedzie mięchem od początku do końca. Ma świetne zwroty. W sumie nie mam z tym problemu, chociaż sam przeklinam za dużo i staram się to ograniczać, ale mnie to nie razi”.
Jak wygląda praca w studiu dubbingowym?
Bartosz Obuchowicz: „Lektor do South Parku nie pasuje. Dubbing wychodzi dobrze i Polska znana jest z tego, że robi dobry dubbing. Wielcy fani na pewno będą się czepiać, że w dubbingu mogą pojawiać się głosy, które znają z innych kreskówek i że to nie do końca pasuje, ale moim zdaniem dobry dubbing zawsze się obroni. Poza tym, lubię naszych aktorów – mam słabość do moich kolegów i lubię ich słyszeć”.
Czy polska wersja zawsze dokładnie odpowiada wersji angielskiej?
Scenarzysta polskiej wersji „South Park”, Tomasz Kutner: „Jeśli chodzi o polski przekład South Park, to jest on dość specyficzny. W animacji są bardzo silne skojarzenia ze światem rzeczywistym – mamy np. prezydenta Obamę albo Godzillę i nie możemy ich zmienić na polskich bohaterów czy bohaterów polskich bajek, bo każdy rozpozna Obamę czy Clintona. Trzymając się scenariusza, musimy do niego dodać polski język i osadzić scenę w słowach zrozumiałych dla polskiej widowni. Radzimy sobie tak, że dodajemy niektóre informacje, tzn. nasi bohaterowie po polsku mówią więcej niż mówią po angielsku. Muszą wytłumaczyć widzowi, dlaczego dana sytuacja jest problematyczna albo – dlaczego dany człowiek jest uważany za śmiesznego i w ten sposób podprowadzają do wyciągnięcia pewnych wniosków. To nie ma być spolszczenie, a pełne tłumaczenie – chcemy przełożyć zagraniczny serial tak, żeby był lubiany z polskimi głosami. Pierwsze efekty są obiecujące”.
Czy przekleństwa w South Park nie są zbyt częste?
Tomasz Kutner: „Serial byłby prostacki i chamski, gdyby przekleństw, tudzież niecenzuralnych zachowań, scenarzysta używał na każdym kroku i bez opamiętania. Proszę zauważyć, że całe to chamstwo i te przekleństwa są używane w specyficznych momentach, kiedy wywołują największe salwy śmiechu lub kiedy są najbardziej absurdalne – właśnie po to, aby dany pomysł albo idea, problem, zostały wyraźnie naszkicowane, podkreślone. Operowanie przekleństwem w tym serialu jest sztuką, za którą scenarzystów bardzo podziwiam”.
Jacek Kopczyński, aktor wcielający się w rolę Buttersa Stotcha: „Po prostu trzeba uchwycić specyfikę tego serialu. Jest trochę wulgarny, ale nasze życie też jest wulgarne. Jest w końcu tyle przekleństw wokół nas. Według mnie, uwypuklają one w serialu niektóre sytuacje. Ale może twórcy chcą też pokazać jak bardzo zaśmiecamy język?”
O czym właściwie jest serial i dlaczego odniósł tak wielki sukces na świecie?
Odtwórca roli Erica Cartmana, Maciek Kowalik: „South Park jest po prostu jest świetnie napisany – w końcu powstał już 16 sezon. Historie z serialu przystają do rzeczywistości. Jest ono dzieciakach, które biorą na warsztat wszystkie tematy społeczne, polityczne, międzyludzkie, traktują je mocno z buta i bardzo obśmiewająco, ale żeby było jasne – jest to inteligentny seriali warto się nad nim pochylić. Poza tym, przekleństwa w serialu powodują, że to wszystko jest bardziej dożylne, czyli intensywne”.
Czy są problemy w przekładzie wersji angielskiej na polską, szczególnie wobec dużych oczekiwań fanów animacji?
Maciej Kowalski, reżyser polskiej wersji South Park: „Z jednej strony sam materiał wyjściowy jest dość prosty – animacja jest np. mało skomplikowana, natomiast oczekiwania słuchaczy są ogromne. Serial jest w końcu produkowany już od 16 lat! Jeśli mówimy o polskiej wersji, to nie można zapomnieć o tym, że jest to serial produkowany przez Amerykanów dla Amerykanów, tym samym w procesie twórczym nie ma możliwości nie zatracenia pewnych smaczków, które zrozumie jedynie odbiorca amerykański. Z drugiej strony, istnieje pewien duch, sposób narracji, który da się przełożyć na dowolny język.
Języki polski i angielski w kwestii przekleństw różnią się bardzo. Język polski dysponuje sporym zbiorem słów obraźliwych, natomiast język angielski polega na słowotwórstwie, tzn. wymyśla się pewne słowo i ono jest w danej sytuacji i kontekście obraźliwe. My używamy dość mocnych przekleństw, bo z kontekstu wynika pewien ciężar przekleństwa.
Bardzo trudno będzie przekonać betonowych fanów angielskiej wersji, natomiast myślę, że jeśli zdobędą się oni na chwilę refleksji i dadzą nam szansę, to zobaczą, że polska wersja była tworzona z miłością i pamięcią o angielskiej wersji. Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby serial był dla nich tak bliski, jak nigdy w życiu”.
Źródło: VIMN Poland