Wydawca „Faktu”, jego były już naczelny i dziennikarz mają na łamach swojego pisma przeprosić TVP za „nieprawdziwe informacje dotyczące wydatków TVP i źródeł ich finansowania” i wpłacić 50 tys. zł na fundację Anny Dymnej – orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie.
26 września 2014 roku Sąd Apelacyjny oddalił apelację pozwanych, utrzymując wyrok sądu I instancji, który uwzględnił pozew TVP o ochronę jej dóbr osobistych. W opinii TVP, którą sąd podzielił, artykuł zawierał „rażąco nieprawdziwe informacje dotyczące wydatków TVP i źródeł ich finansowania”, w tym zarobków pracowników spółki i jej współpracowników oraz budowy nowego gmachu m.in. z wpływów z abonamentu. Telewizja Polska dowiodła też przed sądem, że wpływy z abonamentu sięgały wtedy zaledwie 10-13% jej budżetu (obecnie – niespełna 20%) i nie były przeznaczane na żadne z celów kłamliwie podanych przez „Fakt”.
Już w 2013 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że informacje artykułu były w znacznej mierze nieprawdziwe i nakazał przeprosiny TVP w „Fakcie” oraz wpłatę 50 tys. zł na cel społeczny. Sąd Apelacyjny podtrzymał te ustalenia: „Treścią artykułu nie była nawet kwestia zarobków, ale to, że są one w całości opłacane z abonamentu” – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Edyta Mroczek. Zwróciła uwagę, że gazeta pisała na przykład o wynagrodzeniach dla prowadzących programy, podczas gdy chodziło o wszystkie koszty ich produkcji.
Jak zauważyła Polska Agencja Prasowa, już w 2012 roku „Fakt” prawomocnie przegrał proces z TVP za artykuł „Skandal w TVP. TVP zmarnowała 200 milionów” z 2009 roku, w którym nazwano „zwykłym bublem” studio w nowym gmachu telewizji. Sądy nakazały przeprosiny za „rozpowszechnianie nieprawdziwych ocen” i wpłatę 30 tys. zł na cel społeczny. Tamten wyrok – zauważyła prawniczka TVP – niczego nie nauczył pozwanych.
Pozwani mogą jeszcze złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Źródło: Telewizja Polska